Na Marakanie głośniej, niż w sylwestra [Z PODRÓŻY]

Do Belgradu poleciałem przez Malmö (gdzie odwiedziłem Zlatana), tak było najtaniej. Co prawda hostel, w którym mieszkałem, okazał się być dwupokojowym mieszkaniem, ale cały wypad był świetny.

Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.

Crvena Zvezda Belgrad – Donji Srem, mecz na 50-lecie Marakany. Pasjonuje mnie futbol, a nie samo kibicowanie, ale to co zobaczyłem w Belgradzie to zupełnie inna zabawa niż w Polsce. Kiedy padła bramka dla Crvenej Zvezdy, to stadion nie mógł już wybuchnąć, bo połowa z 37 tys. kibiców i tak była już maksymalnie nakręcona. Śpiewy nie milkną nawet na chwilę.

Setki dużych flag, tysiące małych, race nawet na sektorach pikników, petardy o wiele głośniejsze niż w Polsce. Na murawie niestety poziom średni.Ale do poziomu kompletnego oderwania od meczu kibice jeszcze nie doszli. Kiedy gospodarze stracili gola na 2:2 w 90. minucie, to zrobiło się o połowę ciszej.

Na środku Puchar Europy.
Marakana, Belgrad.
Stadion w ciągu dnia.

Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *