Stadion Olimpijski w Monachium to do dziś projekt odważny i oryginalny. 40 temu musiał wyglądać, jakby spadł z kosmosu.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Dach jest naprawdę imponujący. Duże połacie sklepień ze szkła akrylowego podtrzymywane stalowymi słupami miały pokazać nowoczesność i otwartość RFN. Architekci chcieli uzyskać skojarzenie dachu z niemieckimi Alpami. Budowę rozpoczęto w 1968 roku. W miejscu boiska były leje po bombach.
O tym, gdzie trenuje Robert Lewandowski i jakie są związki Bayernu z Monty Pythonem, czytaj tutaj.
Odległość od boiska jest spora, ale stadion, a przede wszystkim cały Park robi dobre wrażenie.
Drużyna Kazimierza Górskiego na tym stadionie wygrywała igrzyska olimpijskie a po meczu z Brazylią wywalczyła trzecie miejsce na świecie. Rozgrywano tu wielkie finały – mundialu w 1974, EURO w 1988 oraz Pucharu Europy i Ligi Mistrzów w 1979, 1993 i 1997.
Od igrzysk do 2005 roku grały tutaj dwie najważniejsze monachijskie drużyny – Bayern i TSV. Obie przeniosły się na Alianz Arenę.
Wcześniej toczono gorące dyskusje nad przebudową Stadionu Olimpijskiego. Pod koniec lat 90. petycję „Ręce precz od Stadionu Olimpijskiego” podpisało 40 tys. osób. Dziś obiekt jest symbolem Monachium a dach znajduje się pod opieką konserwatorską.
W Parku znajdują się m.in. dwie hale sportowe, pływalnia (7 złotych medali igrzysk zdobył tu Mark Spitz) i Wieża Olimpijska. Wysoka na 291 metrów, na 182. metrze mieści restaurację.
Niemcy wyliczyli, że Park odwiedziło 200 mln ludzi. W różnych dyscyplinach rozgrywano tu 31 misrzostw świata. Organizowane są tu koncerty, nawet biegi Tour de Ski. W czasie kryzysu uchodźczego potrzebujących zakwaterowano w byłej wiosce olimpijskiej.
Wstęp na teren Parku jest bezpłatny, ale za wejście na stadion trzeba zapłacić. Podobnie jak za wjazd na szczyt wieży.
W Monachium byłem też na Allianz Arenie. Obiekt bez zarzutu, ale zachwycać się trudno. Równie dobrze mógł powstać w Chinach lub Australii. Wybudowano go jednak na płaskim polu pod Monachium, tuż koło autostrady. Widoczność doskonała, trochę miejsca na nogi, łatwe dojście na sektor. Nie czuć tu jednak historii, pozachwycać można się tylko piłkarzami.
Wszystkie cechy meczu w Niemczech zachowane – komfortowy dojazd kolejką, niska cena za bilet i społeczna akcja, tego dnia dla uchodźców. Do tego dobry, szybki mecz, który pozwala zapomnieć o opuszczonym stadionie w Parku Olimpijskim.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Żeby być na bieżąco, pamiętaj o Facebooku i twitterze.
3 Replies to “Olimpijski dach demokracji [Z PODRÓŻY]”