Boisko otoczone drzewami, trybuna na skarpie i widok na gotyckie zabytki na starówce. Stadion Miejski w Chełmnie może zauroczyć, ale to nie dlatego miejscowość przedstawia się jako miasto zakochanych.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Miasteczko w województwie kujawsko-pomorskim, promuje się jako miasto zakochanych dość odważnie. Na tablicach informacyjnych można przeczytać o „małym Krakowie” i „polskim Carcassonne”. W chełmińskiej farze przechowywane są relikwie św. Walentego, na starówce ustawiono ławki z sercami.
Historyczne centrum leży na wysokiej skarpie (słowo „chełm” oznaczało wzgórze). Panoramę miasta widać m.in. z trybuny stadionu. Na zboczu wzgórza zamontowano krzesełka.
Miasto zaczęło się rozwijać w XIII wieku, dzięki Krzyżakom. Dziś, w 20-tysięcznym Chełmie jest sześć gotyckich kościołów. Najbardziej znane widoki to panorama starówki i renesansowy ratusz na środku rynku. W letni weekend senne miasteczko odwiedza trochę turystów, ale zazwyczaj wpadają tu na krótką chwilę.
Stadion Miejski powstał w latach 30. Tutaj i tu można zobaczyć, jak stadion wyglądał w czasie okupacji hitlerowskiej. Widok na Stare Miasto jest niemal identyczny.
Stadion w parku Słowackiego leży niedaleko 40-kilometrowej rzeczki. Fryba (Browina) niedaleko stąd wpada do Wisły.Wśród ciekawostek o obiekcie wymienia się dwie słynne postacie. Wystąpili tu, niestety osobno, Stanisława Walasiewiczówna i Piotr Rubik.
Chełminianka od paru lat gra w IV lidze. Tuż przed meczem z Legią Chełmża to piłkarze gości głośniej ryknęli odpowiadając na pytanie „Kto wygra mecz?”. – Ci zieloni jacyś lepsi – dało się zasłyszeć na trybunach już na początku meczu. Legia, która nie porzuciła planów o awansie, wygrała 2:0, Chełminianka broni się przed spadkiem do okręgówki.
Kobiety na mecze zespołu z Chełmna wchodzą za darmo.
W chełmińskim kościele farnym znajduje się 13 ołtarzy i niezwykle interesująca ponoć chrzcielnica z gotlandzkimi motywami dekoracyjnymi. Ale większość turystów przygląda się głowie jelenia z naturalnym porożem. Zwisa ze sklepienia zawieszona na konopnej linie. Trochę nie dowierzam, ale według przewodników działa jak higrometr, reaguje na zmianę warunków pogodowych, a w zasadzie wilgotnościowych. „Mając już kilkaset lat, z niezmienną dokładnością zwiastuje deszcz lub dla odmiany słońce”.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
One Reply to “Stadion w Chełmnie, tu można się zakochać [Z PODRÓŻY]”