Na ubitej ziemi walczyli tutaj piłkarze Barcelony, Realu, czy Manchesteru United. Ci ostatni nie zdołali strzelić bramki. Empire Stadium był przez lata jednym z centrów społecznego życia Malty.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Dziś, żeby zajrzeć, co znajduje się za kamiennym murem w Gzirze, trzeba się trochę natrudzić. Przez dekady było to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc na Malcie. Obiekt wybudowano w 1922 roku. Wcześniej, podczas I wojny światowej, RAF miał tutaj bazę balonową. W pierwszym meczu zagrały drużyny MFA XI i HMS Ajax. MFA to Malta Football Association a rywalem byli Brytyjczycy. HMS to skrótowiec używany przed nazwą jednostek pływających – His/Her Majesty’s Ship – Okręt Jego/Jej Królewskiej Mości. Z miejscowymi w piłkę grali marynarze z Floty Śródziemnomorskiej.
W tym miejscu Malta zagrała pierwszy międzypaństwowy mecz. W 1957 roku rywalem była Austria. Przez kilka dekad 30-tysięczny obiekt słynął z nawierzchni, gdzie trawy po prostu nie było. Na Empire Stadium odbywały się m.in. walki bokserskie, pokazy cyrkowe i tradycyjne, gwiazdkowe turnieje piłkarskie. Przez lata na tym obiekcie swoje mecze w europejskich pucharach rozgrywały maltańskie kluby. Od razu odpadały, ale do Gziry przyjeżdżały takie firmy, jak Leeds, Manchester United (remis!), Juventus, Inter, Celtic, Real i Barcelona.
Nawierzchnię z lat 70. i meczu z mistrzami świata z RFN można zobaczyć tutaj.
Stadion, pomimo, że miał status narodowego, zawsze znajdował się na prywatnym terenie. Został wydzierżawiony, a po okresie umowy zwiększyło się grono spadkobierców, bo w międzyczasie na Malcie zrezygnowano z primogenitury. Bramy stadionu na dobre zamknięto 29 listopada 1981 roku. W ostatnim meczu maltańskiej Premier League zagrały Sliema Wanderers i Senglea Athletics. Nowy stadion narodowy zbudowano w innej części kraju. Spod Empire Stadium do Ta’ Qali, gdzie rozgrywane są mecze ligowe i reprezentacji, jedzie się autobusem 40 minut.
20-minutowy film o historii Empire Stadium.
Inne opuszczone stadiony na blogu
Jeżdżąc po europejskich stadionach zaliczyłem kilka stadionów, które Anglicy ładnie nazywają „lost grounds”. Trzy najciekawsze.
Więcej o stadionach w stolicy Rumunii – tutaj.
O stadionie Edmunda Szyca pisałem tutaj.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
One Reply to “Piaskowe imperium na Malcie [Z PODRÓŻY]”