Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Liczbę meczów na londyńskich stadionach uświadamia blog http://thelondonfootballguide.blogspot.com/. W ciągu jednego dnia można też zaliczyć ponad 10 stadionów. Mnie to zajęło dłużej, bo kilka z nich chciałem zobaczyć od środka.
Hiszpański kącik w szatni na Stamford Bridge. Przewodnik pytał zwiedzających o to, do czego mogą służyć takie pojemne szafki. – Tam piłkarze upychają stufuntowe banknoty.
Wembley. Poprzeczka z finału MŚ w 1966. Jak przypomniał przewodnik touru, przy decydującej bramce piłka przekroczyła linię bramkową o kilka metrów. Tak wszyscy to zapamiętali, prawda?
Szatnia na Wembley.
Wembley, zjazd na zipie.
Leyton Orient (130 lat historii, obecnie League One).
New Den, Millwall.
Rozumiem, że angielskie obiekty sportowe są dobrze wkomponowane w otoczenie, ale blokostadion QPR to było jednak zaskoczenie.
A przed stadionem QPR rozmawiał ówczesny trener Mark Huges.
Pomnik Sama Bartrama przed stadionem Charltonu.
Stadion Tottenhamu od strony Paxton Road. Nic dziwnego, że budują nowy.
Emirates
Anegdotka przewodnika touru na WHL. – To jest tablica, na którą trafiają zawodnicy Tottenhamu, którzy w czasie pobytu w klubie zagrali w reprezentacji. Jak myślicie, kto strzelił więcej bramek dla klubu – bramkarz Robinson, czy napastnik Gregor Rasiak? Tak, oczywiście, że Robinson.
One Reply to “Piłkarska stolica Europy”