Wyboje na drodze Adama Nawałki [RECENZJA]

Tytuł: Nawałka. Droga do perfekcji
Autor: Łukasz Olkowicz
Wydawnictwo:
Ringier Axel Springer Polska, 2016

Nawałka. Droga do perfekcji

Książka o Waldemarze Fornaliku byłaby nudna. Po lekturze biografii Franciszka Smudy zapewne bolałby brzuch. Obecny selekcjoner to temat ciekawy. Autokrata, który przez większość trenerskiej kariery ponosił porażki. Taki portret Adama Nawałki nakreślił Łukasz Olkowicz. Książka to rozszerzona i pogłębiona wersja reportaży, które Olkowicz pisał w odcinkach, na łamach „Przeglądu Sportowgo”. Zwarty, gazetowy styl, bardzo przypominający ten z książki Mateusza Migi o Wiśle Kraków.

Książki w księgarni Sendsport o 10% taniej.

Olkowicz zazwyczaj Nawałce nie słodzi, ale jest skupiony bardziej na jego zaletach, niż wadach. Po długim opisie, jak Nawałka naprawiał Świt Krzeszowice, przychodzi brutalna weryfikacja. 4 zwycięstwa, 24 porażki i aż 22 punkty straty do bezpiecznego miejsca. – Adam Nawałka to trener, który więcej przegrał, niż wygrał – mówił Olkowicz w programie „Stan futbolu”.

Głosu samego Nawałki w książce jest niewiele, bo po serii wywiadów na początku pracy jako selekcjoner, przestał udzielać indywidualnych wypowiedzi. Mówi na konferencjach prasowych, ale tak, że niewiele można z tego wycisnąć. Z dziennikarzami rozmawia, ale bez prawa wykorzystania cytatu. Nie wiemy więc jak Nawałka psychicznie radził sobie w USA, gdzie zaledwie kilka lat po świetnych meczach na mundialu, musiał podjąć niebezpieczną pracę na wysokościach. Od innych dowiadujemy się, jak reagował na kolejne kontuzje, które zakończyły jego karierę w wieku 28 lat. Ostatnie powołanie do kadry dostał 5 lat wcześniej. Ile prawdy w tym, że zaszkodził mu wyjazd na Kubę, gdzie wraz z innymi gwiazdami PRL miał umacniać socjalizm? Kilka pytań pozostaje otwartych.

Mówią inni, głównie ciekawie i pozytywnie, choć głosy krytyczne też się pojawiają. Łukasz Mazur krytykuje czteroletnią kadencję w Górniku Zabrze. Szpilki wbija też Orest Lenczyk. Okres w Zagłębiu Lubin to z kolei porażka tak wielka, że obrony tego okresu nikt się nie podejmuje.

Nawałka jawi się jako trener świadomy, tytan pracy, zwolennik dyscypliny. Seria anegdot z kolejnych klubów to różne pomysły Nawałki na przykręcanie śruby i ustawianie zawodników do pionu, by nie zapomnieli o jednym. Najważniejsza jest drużyna. Kiedy trzeba było, Nawałka nie wahał się o tym przypomnieć nawet własnej żonie.

Więcej recenzji książek sportowych na blogu w tej kategorii.

Tytuł: The Football Men
Autor: Simon Kuper
Wydawnictwo: Simon & Schuster, 2011

The Football Men Kuper

Ponad 60 portretów najlepszych na świecie piłkarzy i trenerów to nie jest dobry pomysł na ciekawą książkę. Chyba, że autorem jest Simon Kuper.

Książki w księgarni Sendsport o 10% taniej.

– Nigdy nie uważałem, że piłkarze mają coś specjalnego do powiedzenia. (…) Im byłem starszy, tym mniej uganiałem się za wypowiedziami zawodników. Nie jest to warte upokorzenia. (…) Mój kolega pracował jako tłumacz jednej z gwiazd Realu Madryt. Przed konferencja zapytał zawodnika, jaką wiadomość chce przekazać mediom. Piłkarz był zaskoczony. „Celem jest nic nie powiedzieć” – wytłumaczył – pisze Kuper. Kilkustronicowe portrety ukazywały się w Financial Times’ie, Observerze i The Times’ie. Tytuł nawiązuje do brytyjskiej klasyki, książki Arthura Hopcrafta z 1968 roku.

Tylko z niektórymi bohaterami Kuper spotkał się osobiście. Jak powtarza, nie zamierza tygodniami płaszczyć się przed rzecznikiem prasowym klubu, by dostać pozwolenie na 15-minutową rozmowę z piłkarzem, który posługuje się kilkoma wyuczonymi formułkami. Chwali sobie, że nie pisze stale o jednym klubie, bo dzięki temu może być krytyczny wobec zawodników.

Kuper zdołał ściągnąć do jednego pokoju Johnny’ego Repa i Bernda Hölzenbeina, którzy walczyli ze sobą w finale mundialu w 1974 roku. – Jak każdy uczestnik tego meczu, Niemiec został zamknięty w studiu przesłuchany przez holenderską i niemiecką telewizję. Prowadzący znał odpowiedź na każde pytanie zanim je zadał – pisze Kuper. I jak w każdym portrecie, stara się odsłonić coś nowego. I to mu się udaje.

Kiedy w 1998 roku pisał o Glennie Hoddle’u, zestawił go z Tony’m Blairem. Opisując Ruuda Gullita, zdobywcę Złotej Piłki, przez 4 z 5 stron, relacjonuje amatorski mecz. Gullit występował w piątym zespole AFC Amsterdam, który tamtego dnia grał z trzecią drużyną OSDO. Ani słowa o Milanie, czy EURO 1988. W tekście pojawiają się za to Yoko Ono, Nelson Mandela i Jezus.

Więcej recenzji książek sportowych na blogu w tej kategorii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *