Tytuł: Tor! Historia niemieckiej piłki nożnej
Autor: Ulrich Hesse, tłumaczenie Piotr Żelazny
Wydawca: Kopalnia
Jak na 300 stronach zmieścić ponad sto lat historii futbolu w kraju czterokrotnych mistrzów świata? Trudne zadanie. Oprócz historii piłkarskiej trzeba wspomnieć o tym, w jakich czasach grały kolejne pokolenia – od cesarstwa do wchłonięcia NRD przez RFN. W kilku epokach radzić sobie musiał Sepp Herberger, centralna postać książki Ulricha Hesse. Kiedy zaczynał kopać piłkę, rządził Wilhelm II Hohenzollern. Jako selekcjoner ściągał piłkarzy z frontu II wojny światowej, potem w eliminacjach mundialu grał z reprezentacją Saary. Mistrzostwo świata z 1954 roku to najbardziej doniosłe wydarzenie, które opisuje Hesse. Opowieść o Herbercie Zimmermannie, komentującym „Cud w Bernie” w niemieckiej telewizji, to piękna klamra spinająca tę naprawdę udaną książkę.
Książki w księgarni Sendsport o 10% taniej.
Uli Hesse zdecydował się na jej napisanie po rozmowie z angielskim reporterem, który nie wiedział, że niemieckie kluby nie są w prywatnych rękach, Bayern nie był jednym z założycieli Bundesligi, a w 1954 roku mistrzostwo świata zdobyli amatorzy. „Tor!”, książka napisana z myślą o brytyjskim rynku, stała się na Wyspach hitem. Dwa lata temu, 12 lat po premierze, wydała ją w Polsce Kopalnia Marka Wawrzynowskiego i Piotra Żelaznego, który jest tu również tłumaczem.
Niemiecki autor sprawnie poradził sobie z wyborem najważniejszych wątków. Zaczynamy od wyjaśnienia nazw niemieckich klubów. Potem historia się rozkręca. Wbrew pozorom niemało tu skandali, także korupcyjnych. Niemcy lat 70. to Bayern i Borussia Mönchengladbach. Franz Beckenbauer i Günter Netzer. Po nich przyszedł czas na pokolenie piłkarzy, o których mówiono, że mają zrogowaciałe łydki, bo cały czas robili wślizgi. Nudna, ale skuteczna generacja zawodników z lat 90. została zastąpiona przez kadrę Joachima Löwa. Tę rewolucję rozpoczął Jürgen Klinsmann. Hesse z pasją pisze m.in. o piłkarzach z polskimi korzeniami w Schalke i mundialu w 1974, gdzie najciekawszym wątkiem było załamanie nerwowe Helmuta Schöna po porażce z NRD. Na angielskim, najbardziej wymagającym rynku książek piłkarskich, „Tor!” nieustannie wymieniany jest wśród najlepszych historycznych pozycji.
Więcej recenzji książek sportowych na blogu w tej kategorii.
Tytuł: Niepokorny
Autorzy: Steffan Effenberg, Jan Mendelin, tłumaczenie Maciej Szmigielski
Wydawca: Duch Sportu, 2014
Moda na piłkarskie biografie doprowadziła do odkopania książki Stefana Effenberga. Za Odrą wydano ją w 2003 roku, w Polsce 11 lat później. Przez ten czas w zawodowym życiu Effenberga nic się nie wydarzyło – ostatni rok kariery spędził w Katarze, potem zgodnie z zapowiedziami przeniósł się na Florydę, gdzie, co zaskakujące, prowadził ciche życie. Do czasu, gdy w październiku został trenerem grającego w Bundeslide Paderborn.
Książki w księgarni Sendsport o 10% taniej.
Książkę napisano prosto i to jej największy problem. Jest równie wyrafinowana jak niemiecki futbol z lat 80. i 90. Effenberg opowiada o o meczach dla Borussi Mönchengladbach, Bayernu, Fiorentiny i Wolsfsburga. Przez 1/3 książki opisuje początki związku z drugą żoną Claudią, wtedy małżonką byłego kolegi z Bayernu i reprezentacji – Thomasa Strunza.
Są anegdoty, historie skandali i podszczypywanie kolegów z boiska, choćby Lothara Matthäusa. Okazuje się, że przegrany przez Bayern finał Ligi Mistrzów w 1999 to w dużej mierze wina 150-krotnego reprezentanta Niemiec, który dał się ściągnąć z boiska. Swoje za uszami mają też Beckenbauer i Rumenigge. Na boisku sprawa jest prosta – jak gra Effenberg, to jest dobrze. Jak go brakuje, to przychodzą porażki. Gorsi od kolegów z szatni, trenerów i agentów, są tylko ludzie czyhający na jego fortunę – kobieta z klubu nocnego, z którym musiał pójść na sądową ugodę i facet, z którym szarpał się na ulicy. A kiedy policja zabrała mu prawo jazdy, to alkomat wcale nie wykazał tak dużo, niecały promil. A wyrzucenie z mundialu to już w ogóle była hucpa.
Dotarłem do końca. W obliczu setki nieprzeczytanych książek sportowych na półce, był to błąd.
Więcej recenzji książek sportowych na blogu w tej kategorii.
One Reply to “Klasyka gatunku zza Odry [RECENZJA KSIĄŻKI]”