Cztery karne obronione przez Helmutha Duckadama dały Steaule Bukareszt Puchar Europy a mnie zaprowadziły do Rumunii.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
1986 rok. W Sewilli kibice Barcelony mieli świętować pierwszy w historii klubu Puchar Europy. Po dogrywce, cztery rzuty karne z rzędu obronił Helmuth Duckadam. Najważniejsze klubowe trofeum po raz pierwszy trafiło za żelazną kurtynę. Dlaczego miało to dla mnie znaczenie? Po kilku groundhopperskich wyprawach po Europie zauważyłem, że widziałem sporo stadionów zwycięzców Pucharu Europy i Ligi Mistrzów. Postanowiłem zobaczyć wszystkie. Ostatnim celem, klubem numer 22, był Bukareszt.
To trzeci wpis z wypadu do Rumunii. Przeczytaj o braterstwie z jednorękim bramkarzem i meczu z widokiem na zamkniętą fabrykę oraz Rapidzie Bukareszt, którego nie ma, ale jest ich kilka.
Rumuńskie rozgrywki zawsze napędzała rywalizacja Steauy z Dinamem. W 1988 roku, doliczonym czasie gry finału Pucharu Rumunii, po kolejnej krzywdzącej decyzji sędziego, piłkarze Dinama zeszli do szatni. – Zostańcie, jesteście zawodowcami – prosił ich jeszcze trener Mircea Lucescu. Nie dali się przekonać. Puchar przyznano Steaule.
Tego, żeby temu klubowi nie stała się krzywda, osobiście pilnował prezes klubu, Valentin Ceaușescu. Bez niego nie zdobyłby dominującej pozycji. Niechętni Steaule mówią, że wygrywanie z poparciem wszechwładnego wojska i syna dyktatora, to żaden wyczyn. Z drugiej strony, Securitate, tajna policja, robiła co mogła, by w siłę rosło Dinamo. Podobno podsłuchy w szatni rywali były na porządku dziennym.
Jeszcze jeden pomnik stoi przy głównym wejściu (na pierwszym zdjęciu). Kibiców na stadionie wita kajakarz, bo Dinamo to klub wielosekcyjny. Ivan Patzaichin był na pięciu igrzyskach, zdobył siedem medali, w tym cztery złote. Ma 66 lat, co nie przeszkodziło mu zostać uwiecznionym przed stadionem.
Dinamo to historycznie i kibicowsko druga drużyna Rumunii. Stadionul Dinamo niestety idealnie oddaje pochodzenie klubu. Równie dobrze mógłby powstać w NRD. Niski wał ziemny i bieżnia. Ciekawiej jest na tyłach klubowego kompleksu.
Tuż obok stadionu Dinama położona jest hala, basen, korty i boiska treningowe. Obok nich nieużywany już tor kolarski.
Dziś Stadionul Florea Dumitrache, czyli obiekt rezerw Dynama. Kiedyś stadion Victorii Bukareszt, innego klubu wspieranego przez resort bezpieczeństwa. Po rewolucji, czyli roku 1989, klub zniknął.
Steaua Bukareszt
– Panie, gdzie?! Teren wojskowy! – naskoczył na mnie strażnik, gdy pomimo tabliczek z zakazem chciałem wejść na historyczny stadion Steauy. Drużyna grała tutaj od 1863 do 2015 roku. Negocjacje z młodym żołnierzem nic nie dały. – Tam nic nie ma. Wszystko zamknięte – mówił nieprzejednany wartownik. Na osłodę pozostał mi Puchar Europy na wyblakłym plakacie.
W 2002 roku klub w końcu oficjalnie przejął George „Gigi” Becali. Streszczenie życiorysu kontrowersyjnego biznesmena według Wikipedii to sprawowanie funkcji europosła z dnia na dzień zamienione na odsiadywanie wyroku karnego.
W 2014 roku rumuński MON zażądał od klubu, by ten przestał używać herbu, nazwy i barw, do których prawa wciąż miała armia. Ministerstwo wygrało sprawę, która trafiła aż do Sądu Najwyższego. Zanim strony doszły do porozumienia, piłkarze występowali jako FC Steaua S.A., z dość pokracznym herbem na piersi. Na zdjęciu pamiątka z tych czasów.
Steaua ma identyczny rodowód, jak m.in. bułgarskie CSKA. Wojskowy klub powstał w 1946 na mocy rozkazu. Od razu stworzono kilka sekcji. Z dnia na dzień zawodnicy z żółtą gwiazdą zdominowali krajowe zawody.
Trzy lata po wygranych rzutach karnych z Barceloną, w 1989 roku, Steaua znów dotarła do finału PE. Przegrała wtedy z wielkim Milanem Arrigo Sacchiego. W kraju drużyna zaliczyła serię 104 meczów bez porażki. Kilka miesięcy później klub, jak i cały kraj, znalazł się w nowej rzeczywistości. Po rewolucji, egzekucji Nicolae Ceaușescu i demokratyzacji kraju, wojsko dalej prowadziło klub. Ale trzeba było zacząć zarabiać. Piłkarzy hurtowo sprzedawano na Zachód. Największa gwiazda, Gheorghe Hagi, kosztował Real Madryt 4 mln dolarów.
Steaua gra teraz na Arena Naţională. Stadion na 55 tys. osób przypomina warszawski Narodowy. W 2012 roku rozgrywano tu finał Ligi Europy Sevilla – Athletic. Część andaluzyjskich i baskijskich kibiców poleciała wtedy do Budapesztu. Mylenie stolic Rumunii i Węgier ma długą tradycję.
Wcześniej w tym miejscu stała poprzednia narodowa arena, Stadionul Național. W 1992 roku wystąpił na niej Michael Jackson. – „How are you doing, Budapest?” – pytał bukaresztańską publiczność. Król Popu dostąpił zaszczytu, którego nie zdążył odebrać nawet Nicolae Ceaușescu. Był pierwszym, który z balkonu Pałacu Parlamentu pozdrowił wiwatujący tłum. Rumuński dyktator, by wybudować ówczesny Dom Ludowy kazał przesiedlić 40 tys. osób i usunąć starą zabudowę na terenie 7 km kw. Budowę pałacu rozpoczęto w 1983 roku, nadzorował ją sztab 700 architektów i 20 tysięcy robotników. Po rewolucji długo zastanawiano się co zrobić z najcięższym i trzecim pod względem wielkości budynkiem na świecie. Rupert Murdoch, planował tu otworzyć największe na świecie kasyno. Za sam budynek chciał zapłacić miliard dolarów. Ostatecznie do należącego do parlamentu giganta wprowadziły się publiczne instytucje. Cztery kondygnacje wciąż są niewykończone.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Stadion Rapidu Bukareszt. Na trybunach siedzą kibice Rapidu. Na boisku grają piłkarze w barwach Rapidu. Ale to nie jest Rapid. Bo Rapidu już nie ma. Czytaj więcej.
Rumuńska piąta liga. Boisko między polem a zrujnowaną fabryką. O tym, co tu się dzieje, pisał nawet New York Times. Czytaj więcej.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Żeby być na bieżąco, pamiętaj o Facebooku i twitterze.