Anfield Road, uliczka jak na tyłach Biedronki [Z PODRÓŻY]

Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.

Anfield Road to było zaskoczenie. Stadion to przecież historia piłki, jeden z najsłynniejszych obiektów na świecie. Nie spodziewałem się więc, że okolica wygląda tak jak na zdjęciach.

Podobno Bill Shankly wita każdego z otwartymi ramionami. Nie wiem, czy byłby zadowolony, że tak bardzo podobało mi się po drugiej stronie Stanley Park, na meczu Evertonu.

Wszelkie luksusy piłkarze Liverpoolu mają w ośrodku treningowym. W szatni na Anfield największa zmiana od czasu pierwszych Pucharów Europy to obicie. Telewizory wstawił dopiero Hodgson. Kosztowna była tylko antypoślizgowa nawierzchnia.

W szatni gości jest tak samo, tylko sufit nie jest wyciszony, z czego doskonale zdają sobie sprawę kibice.

Trenera Liverpoolu po meczu widzimy na tle ścianki z reklamami. Jego perspektywa jest trochę gorsza. Stadion jest tak mały, że salka na pomeczowe wypowiedzi trenera to połączona stara kuchnia i pokój na buty.Sala powstała zgodnie z wymogami Sky w 1992 roku. Po zlikwidowaniu „boot room” Liverpool ligi już nie wygrał.

   

Widok metr od wejścia na Anfield. Jeśli jakiś kibic Liverpoolu chciałby zamieszkać tuż koło stadionu, to wysokość czynszu nie powinna być problemem.

Puchary Europy zaliczone, można jechać dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *