Najsłynniejszy Węgier ma w Budapeszcie pomnik, popiersie, tablicę, mural, ulicę, stadion, a w sklepach osobne stoiska z pamiątkami. Został pochowany w najważniejszym kościele w kraju. Zajrzałem do wszystkich tych miejsc.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Trumna w bazylice
– Chciałbym zobaczyć podziemia i grób Puskása – zgłosiłem obsłudze Bazyliki św. Stefana w Budapeszcie.
– Puskás był największy, ale leżą tam też inni ze Złotej Jedenastki – słyszę w odpowiedzi, a za chwilę litanię nazwisk największych węgierskich sportowców. Trwała msza, więc musiałem zgłosić się za godzinę. W bazylice tłumy przyglądają się skrzyni ze zmumifikowaną prawą dłonią świętego Stefana, pierwszego króla Węgier. W podziemiach turystów jest niewielu.
– Prawdopodobnie najlepszy piłkarz wszech czasów – czytam na tablicy. Niedaleko znajdują się groby innych wielkich – Gyuli Grosicsa, Jenő Buzánszky’ego i Sándora Kocsisa. Ten ostatni, legenda Barcelony, ma osobną tablicę po węgiersku i hiszpańsku – napis „Cabeza de oro” – Złota główka – widać z daleka.
Nie znam drugiego kraju, w którym piłkarze spoczywają w najważniejszej świątyni. Pracownika, który mnie oprowadza nie dało się zatrzymać. Szybko wymienił Złotą Jedenastkę, skład Ferencvárosu z sezonu 1974/75 (finał Pucharu Zdobywców Pucharów). Zgubiłem się, gdy z piłkarzy Ujpestu przeszedł na zapaśnika tego klubu, Imre Polyáka. Czterokrotny medalista igrzysk też spoczywa w podziemiach bazyliki.
Puskás na ścianie
Historyczny mecz na Wembley, który wstrząsnął Anglią i potwierdził światową dominację Węgier, to największe zwycięstwo Złotej Jedenastki. W centrum Budapesztu spotkanie z 1953 roku upamiętnia mural. Jedna z dwóch bramek Puskása w tym meczu do dziś robi wrażenie.
Ulica i tablica Puskása
– Bywają geniusze, którzy szukają własnej drogi tak długo, aż ją odkryją, którzy walczą, by odnaleźć to, w czym są najlepsi by móc zająć się tym, do czego mają wrodzony talent. I bywa też, że układ gwiazd jest na tyle szczęśliwy, jak w przypadku Wolfganga Amadeusza Mozarta czy Ferenca Puskása: dobry Bóg zatroszczył się o takie okoliczności, by wszystko było gotowe na narodziny i rozkwit geniuszu – zaczyna niedawno wydaną w Polsce książkę György Szöllõsi. Autor ma już na koncie biografię Puskása, ale w Polsce, w ramach Roku Kultury Węgierskiej, wydano 50-stronicową książeczkę w nietypowym formacie. Ojciec najsłynniejszego Węgra – Ferenc Puskás senior grał w piłkę w Vasasie i Kispescie, potem został trenerem. Puskás junior, nazywany öcsi (młodszy brat), mieszkał niedaleko stadionu i kibicował Kispestowi. Po sąsiedzku mieszkał József Bozsik. W klubie z Kispestu spędził całą karierę. W reprezentacji wystąpił 110 razy. Dziś jest patronem stadionu Honvedu.
Optymistycznie nastawiony, prosto z ulicy Puskása, wkroczyłem na stadion. Moje pertraktacje z ochroną i pracownikiem klubu trwały kilkanaście minut. W końcu usłyszałem, że mogę wejść na stadion i zrobić kilka zdjęć. Wysłano jeszcze jedna osobę, która miała mnie pilnować. – Niedługo stadion zostanie zburzony. Będzie jak w Anglii – tłumaczył mi pracownik Honvedu oczekując mojego zachwytu. Wyjaśniłem, że gdyby ten stadion był już zburzony, a na jego miejscu stanąłby plastik z wizualizacji, to na pewno nie pchałbym się na peryferia Budapesztu, bo chciałem zobaczyć obiekt, na krórym grali Puskas, czy Bozsik. Nie doszliśmy do porozumienia.
Genialni nastolatkowie, Puskás i Bozsik, zadebiutowali w 1943 roku. Liga węgierska grała niemal przez całą wojnę. Drużyna prowadzona przez Puskása seniora i krótko przez Belę Guttmana, szybko rosła w siłę. Była już najlepszym zespołem w lidze, gdy polityczne decyzje zmieniły układ sił w całym węgierskim sporcie. Kispesti AC stał się klubem wojskowym i zmienił nazwę na Budapesti Honvéd SE. MTK Hungária FC został z kolei objęty opieką przez tajną policję. Z reformy zadowolony był Gusztáv Sebes, twórca Złotej Jedenastki. Na obiektach Honvedu kadra trenowała co tydzień.
W latach świetności w Honvedzie grali Ferenc Puskás, Sándor Kocsis, József Bozsik, Zoltán Czibor, László Budai, Gyula Lóránt i Gyula Grosics. Piłkarze, którzy są wymieniani w każdym tekście o najlepszych drużynach w historii piłki. Dziś na mecze Honvedu chodzi 3 tys. osób.
Niesamowitą siłę węgierskiej piłki pokazuje to zdjęcie. W Budapeszcie wychowywali się wtedy nie tylko najwięksi piłkarze najlepszej za kilka lat reprezentacji na świecie, ale także Ladislao Kubala, inna wielka gwiazda epoki.
Węgierski etap kariery Ferenca Puskása był imponujący. Uznawano go przecież za najlepszego zawodnika najlepszej drużyny świata. Ale to powrót do futbolu sprawił, że jest wymieniany wśród największych w historii. Gdy po dyskwalifikacji na przymusowej, porewolucyjnej emigracji podpisywał kontrakt z Realem Madryt, miał 30 lat i wielki brzuch.
Jego dorobek po trzydziestce trudno opisać. W Hiszpanii pięć mistrzostw i cztery tytuły króla strzelców. Do tego trzy Puchary Europy. W 1960 roku, w jednym z najlepszych finałów w historii, Real na oczach 127 tys. kibiców pokonał 7:3 Eintracht Frankfurt. Puskás zdobył cztery bramki, ale tego meczu na Węgrzech nie pokazywano. Na uciekiniera był zapis. Nie wolno było informować o jego sukcesach. W Realu Puskás grał do 39 roku życia. W Hiszpanii zdobył 242 gole w 262 meczach.
Puskás wrócił na Węgry dopiero w latach 80. Wcześniej prowadził drużyny na wszystkich kontynentach. Najlepiej poszło mu na początku trenerskiej – sensacyjnie doprowadził Panathinaikos do finału Pucharu Europy.
Czytaj także: Jak pokonując Honved Wolverhampton Wanderers zostali mistrzami świata
Stadion Puskása
Dawny Népstadion (stadion ludowy) to od 2001 roku Stadion im. Ferenca Puskása (odwiedziłem go pięć lat temu). Ogromny obiekt niedaleko dworca Keleti został rozebrany w tym roku. W 1954 roku Węgrzy pokonali tu Anglię 7:1, a w 1985 z jednym z niewielu wielkich koncertów za żelazną kurtyną, wystąpił zespół Queen.
Na placu budowy zostały m.in. rzeźby i charakterystyczne wejście. W 2020 roku na nowym, 67-tysięcznym stadionie mają się odbyć mecze EURO.
Zobacz także: Amsterdam Johana Cruyfffa
Puskás w sklepie
Koszulka, książka, a może kieliszek? W węgierskich sklepach, nawet na lotnisku, można kupić pamiątki z Ferencem Puskásem. Wszystko na licencji, pod hasłem „Puskás. True legend”. Ceny wysokie.
Puskás wśród dzieci
Pomniki piłkarzy, a w szczególności napastników, są niemal zawsze takie same. Zawodnik zawsze jest na boisku i albo za chwilę zdobędzie bramkę albo przed chwilą ją zdobył. Stąd podobne gesty – bieg z piłką przy nodze albo świętowanie gola.
Rzeźbiarz Gyula Pauer odtworzył stare zdjęcie, na którym Puskás zabawia się piłką na madryckiej ulicy. Przyglądają mu się zachwycone dzieci. Pomnik stoi z dala od centrum, przy cichej uliczce Starej Budy, Becsi utca.
Puskás w drodze na lotnisko
Ostatni przystanek. Większość turystów opuszcza Budapeszt jadąc autobusem E200 na lotnisko. Obowiązkowa przesiadka odbywa się na dworcu Kőbánya-Kispest. Na trawniku przed centrum handlowym stoi popiersie najsłynniejszego człowieka wychowanego w 19. dzielnicy stolicy Węgier.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
4 Replies to “Budapeszt śladami najsłynniejszego Węgra [Z PODRÓŻY]”