Ibrox, styl brytyjski w najlepszym wydaniu [Z PODRÓŻY]

Do Szkocji wybrałem się głównie z myślą o meczu Celtiku Glasgow, ale przy okazji udało się obejrzeć kilka stadionów. Byłem na dwóch tourach – na Ibrox Park oraz Hampden. Pierwszy z nich był o niebo lepszy. Oprócz mnie stadion zwiedzali Islandczycy i Holendrzy. Miejscowy był tylko ponad 60-letni przewodnik. – Byłem z Rangersami w Katowicach. Całkiem ładnie – mówił, a ja nie oponowałem. Z Islandczykami i Holendrami rozmawiał o zawodnikach z ich kraju, którzy grali na Ibrox. Ze mną z oczywistych względów musiał poszukać innego tematu do rozmowy.

Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.

Sam stadion uważam za jeden z najładniejszych w Wielkiej Brytanii. Wrażenie robi przede wszystkim trybuna główna. Bill Struth Main Stand zachowała oryginalny kształt, kiedy stadiony budowano na wzór XIX-wiecznych budynków przemysłowych.

W środku, w pokoju dyrektorów, uwagę przykuwają portrety trenerów.

Uwieczniono nawet Francuza Paula Le Guena. Na stanowisku wytrwał 240 dni. Szkoci twierdzą, że faktycznie krótko, ale skoro był trenerem, to na obraz zasłużył.

Na ścianie bez problemu zmieszczono wszystkich managerów, bo od 1899 roku do 1967 klub prowadziły tylko trzy osoby. Spośród ostatnich 10 managerów, połowa wytrwała na stanowisku przez co najmniej trzy lata.

Na cokole John Greig – piłkarz (16 lat w Rangers), trener i dyrektor. W głosowaniu „The Greatest Ever Ranger” w 1999 zajął 1. miejsce.

Rangersi przedstawiają historię klubu jako serię triumfów przerywaną wielkimi tragediami. W 1902 roku, po ulewie, zawaliła się jedna z drewnianych trybun. Zmarło 25 osób, pół tysiąca zostało rannych.
Do największej katastrofy w historii Ibrox doszło w 1971 roku, podczas meczu Rangersów z Celtikiem. Poślizgnięcie się jednej osoby na schodach prowadzących w kierunku wyjścia z obiektu, spowodowało reakcję łańcuchową. Zginęło 66 osób, 200 zostało rannych. To druga największa tragedia na brytyjskich stadionach, po Hillsborough.

Boazeria w szatni jest z lat 20., zamówiona w stoczni. Duży hak nad koszulkami pomyślany, by powiesić na nim obowiązkowy w tamtych latach kapelusz.

Portret Elżbiety II w szatni Rangersów zawiesił Graeme Souness (znany obecnie z występów w telewizji Sky), gdy w 1986 roku został managerem zespołu.

Dwie ciekawe historie związane z jednym zdjęciem z pomieszczenia z pucharami. Z portetu zerka Bill Struth, manager Rangersów w latach 1920-1954. Jego bilans to 18 mistrzostw kraju, 10 pucharów i 2 puchary ligi. Dodając mniejsze puchary (Glasgow Cups i Glasgow Merchant Charity Cup i rozgrywki z czasów wojny) Struth ma na koncie łącznie 73 trofea.Rower to prezent od prezesów AS Saint-Étienne z lat 50. Na takim samym jeździł ponoć zwycięzca Tour de France. Francuzi rozdali klubom piłkarskim 8 takich rowerów, 7 się rozpłynęło. Kiedy do w 1995 do Glasgow trafił Paul Gascoigne, wysłano go do 'Trophy room’. Do gustu przypadł mu właśnie rower, który zniósł po schodach i pojechał nim na położone tuż obok boisko treningowe. Skończyło się na burze od trenera Waltera Smitha.

2 Replies to “Ibrox, styl brytyjski w najlepszym wydaniu [Z PODRÓŻY]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *