Portugalska „wielka trójka” w lizbońskiej księgarni
Portugalczycy lubią piłkarską historię. Muzeum ciekawsze od tego, które stworzył najbogatszy polski klub, czyli Legia, stworzyło nawet skromne Belenenses. Największe kluby w Portugalii – Porto, Benfica i Sporting, nie mają się czego wstydzić nawet dla tle gigantów zza wschodniej granicy – Barcelony, Realu i Atletico.
Porto
W sklepie na stadionie Porto kibiców wita toyota. Samochód był nagrodą za Puchar Interkontynentalny. Piłkarze chcieli auto sprzedać i podzielić się pieniędzmi. Klub uznał, że samochód powinien zostać w Porto jako pamiątka.
W klubowym sklepiku najciekawiej wyglądają historyczne koszulki. Modele sprzed kilku dekad są powyciągane, z krzywymi kołnierzykami. Wierne kopie strojów z epoki.
Puchar Interkontynentalny.
Jeden z dwóch Pucharów Europy FC Porto. Główny powód mojej podróży do Portugalii.
Przewodnik z dobrym angielskim, świetnie wyeksponowane puchary. Oprócz dość męczącego pokazu multimedialnego, wszystko bez zarzutu.
Benfica
Naprawdę wielki klub wpłynął nawet na literaturę piękną. Dowody w muzeum Benfiki.
Polska białą plamą na mapie piłkarzy Benfiki. Dawidowicz wciąż w rezerwach.
Ale jesteśmy za to na innej mapie, zarejestrowanych kibiców. Benfica utrzymuje, że ma ich najwięcej, więc jest największym klubem na świecie.
Puchar Europy Benfiki.
Sporting
Piłkarsko jest się czym pochwalić, ale…
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
One Reply to “Real i Barcelona zostają w tyle [Z PODRÓŻY]”