Stadion Villarrealu z miejscami dla połowy miasta [Z PODRÓŻY]

Estadio de la Cerámica, Villarreal
Estadio de la Cerámica, Villarreal. „Zawsze naprzód” w języku walenckim.

50 tys. mieszkańców, ponad 20 tys. członków klubu i niewiele mniejsza frekwencja na meczach. Jeśli Villarreal to łódź podwodna, to jej silnikiem jest przemysł ceramiczny.

Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Żeby być na bieżąco, pamiętaj o Facebooku i X (twitterze).

W 1923 roku w miasteczku powstał Club Deportivo Villarreal. 20 lat później, po jego rozwiązaniu, zaczął działać Club Atlético Foghetecaz. Panowie Font, Gil, Herrero, Teulet, Catalá i Zaragozá uznali, że najlepszy pomysł na nazwę to połączenie ich nazwisk. Po dekadzie udało się odejść od tej oryginalnej idei. Klub został przemianowany na Villarreal Club de Fútbol. Od początku drużyna przywdziewała żółte trykoty, co w ostatnich dekadach pozwoliło im przyjąć udany marketingowo przydomek „Żółtej łodzi podwodnej” (który wykorzystuje także Cadiz). Przypomina, że przez większość swojego istnienia klub przebywał w zanurzeniu, nisko w ligowej piramidzie. Od początku na stadionie puszczano jednak nie piosenkę Beatlesów, ale hiszpańską wersję, w wykonaniu Los Mustang.

Zobacz także: Piłka rodziła się na tym okrągłym stadionie [Z PODRÓŻY]

Villareal
Villareal. Gliniasta ziemia przy wyjściu z kompleksu miejskich boisk. Materiał, z którego tworzy się ceramikę pozwolił regionowi na rozwinięcie m.in. produkcji płytek.

W 1997 roku stery w klubie przejął Fernando Roig. Zazwyczaj przedstawiany jest jako biznesmen z branży ceramicznej. Nie mniej istotne jest fakt, że jego rodzice założyli sieć marketów Mercadona. Dziś jest firma ma w Hiszpanii 1500 sklepów i 100 tys. osób. Mercadona pozostaje biznesem rodzinnym, a Fernando Roig znacznym udziałowcem.
Niemal od razu po wejściu Roiga do klubu, udało się awansować do La Liga i równie szybko spaść. Po kolejnym awansie, w 2000 roku, Villarreal na 12 lat stał się stałym elementem krajobrazu Primera Division.

Zobacz także: Byłem na najstarszym stadionie świata [Z PODRÓŻY]

Wraz z rozwojem klubu, w sennym miasteczku zaczęli się pojawiać piłkarze, których dziś postrzegamy jako gwiazdy tamtej epoki: Juan Román Riquelme, José Manuel Reina, Santi Cazorla, Marcos Senna, Diego Forlán. W 2004 drużynę objął Manuel Pellegrini.

Wizyta w stadionowym muzeum ma przypominać pobyt na łodzi podwodnej. Marynistyczną scenografię przełamuje duży ekran z kilkuminutowym filmem. Jego centralnym punktem jest rzut karny, jaki Riquelme w 2006 roku przestrzelił w półfinale Ligi Mistrzów z Arsenalem. Narrację poprowadzono tak, żeby dla widza było jasne, że kibice zawsze wspierają klub do końca.

Zobacz także: San Marino, najgorsza liga w Europie [Z PODRÓŻY]

Campo del Villarreal, czyli pierwszym stadion w tym miejscu, otwarto w 1923 roku. Obiekt przez lata funkcjonował jako El Madrigal, od niedawna oficjalnie to Estadio de la Cerámica. Spośród kolejnych modernizacji kluczowa jest ta ostatnia, z 2022 roku. Stadion ma nową elewację, wymieniono wszystkie krzesełka, zmodernizowano dach, dodano telebimy.

Zobacz także: Mostar. Wojna, religia i piłka [Z PODRÓŻY]

W szatni Villarrealu, gdzie o pomyślność gospodarzy dba Św. Paschalis Baylón, zamontowano 11 pryszniców. W tej, z której korzystają goście, na wszelki wypadek 13.

Należące do klubu Ciudad Deportiva José Manuel Llaneza to 9 boisk, w większości ze sztuczną nawierzchnią. Tuż obok położone są boiska komunalne. Wszystko 15 minut od głównego placu w mieście.

W 50-tysięcznym mieście atmosfera jest naprawdę spokojna. W samej wspólnocie Walencji jest 14. większych miast. Klub jest relatywnie większy. Ma 20 tys. członków i 23 tys. miejsc na stadionie z zeszłoroczną ligową średnią ok. 18 tys. widzów na mecz.

Zobacz także: Budapeszt śladami najsłynniejszego Węgra [Z PODRÓŻY]

Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Żeby być na bieżąco, pamiętaj o Facebooku i X (twitterze).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *