Tu nie ma co pisać, tu trzeba oglądać. Widoki w Lugano zapierają dech.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Szwajcaria, kraj stabilności finansowej, gdzie obiecane pieniądze wypłacane są na czas. Okazuje się, że nie zawsze. Nawet w tym kraju całkiem niedawno udało się doprowadzić do upadłości poważny klub – FC Lugano. Ratowano się znaną metodą. W 2004 roku po fuzji z Malcantone Agno stworzono AC Lugano. Następnie po czterech latach nowy twór przejął starą nazwę. W 2018 roku klub kupił Joe Mansueto, właściciel Chicago Fire.
Zwyczaje w kantonie Ticino? Włoskie. Jeśli twoja drużyna strzeli bramkę, wpadasz w ekstazę i np. wskakujesz na płot, aż wypadną ci kluczyki od skutera. Jeśli zawodnik chybi, kanon okrzyków jest znany: merda, stronzo, vaffanculo itd. Wejście tylko z unijnym certyfikatem. Kebab za 50 zł.
Zobacz także: Gent i Genk
Zobacz także: Kosowo w stolicy Europy
Zobacz także: Belgijski dom Lubańskiego
Zobacz także: Belgowie połączyli trzy kluby i wypaliło
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Menaggio
Menaggio, małe miasteczko nad jeziorem Como. Pastelowe kamieniczki nad wodą, trochę restauracji i leniwe przechadzki po promenadzie. Na drugą stronę jeziora, do bardziej znanych miejscowości – Belaggio czy Varenny, można bez problemu dostać się promem.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Zobacz także: Wisła w mieście trzech kultur [Z PODRÓŻY]
Zobacz także: Na meczu klubu numer 1 [Z PODRÓŻY]
Como
Stadio Giuseppe Sinigaglia nie tylko stoi blisko brzegu jeziora, ale sąsiaduje także z hangarem aeroklubu. Lotniska w okolicy nie ma, samoloty startują sunąc po tafli wody.
Co ciekawe, po tym jak u kilku zawodników Como stwierdzono ASL – stwardnienie zanikowe boczne, badano czy do wywołania choroby nie przyczyniły się środki, którymi w latach 70. i 80. używano do konserwacji boiska.
Zobacz także: Gent i Genk
Zobacz także: Brukselski Messi [Z PODRÓŻY]
Zobacz także: Belgijski dom Lubańskiego
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
2 Replies to “Bajkowe krajobrazy Como i Lugano [Z PODRÓŻY]”