
Pod trybuną nie ma drogi szybkiego ruchu. Nowa linia metra dojeżdża pod pachnący nowością stadion. Każde krzesełko znajduje się pod dachem i oferuje świetną widoczność. Do tego wielkie telebimy i wi-fi. Estadio Metropolitano oferuje doskonałą jakość, ale więcej radości sprawiła mi wizyta na Vicente Calderón.
Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.
Żeby być na bieżąco, pamiętaj o Facebooku i X (twitterze).

Kiedy w 2017 roku zajrzałem na Estadio Vicente Calderón, jego dni były policzone. Ze stadionu z autostradą pod trybuną, Los Colchoneros mieli przenieść się na były lekkoatletyczny obiekt pośrodku niczego. Pisałem wtedy, że loże VIP mają być doskonałe, ale co z warunkami dla kibiców? Pojechałem, sprawdziłem i na nowym stadionie Atletico mecz ogląda się świetnie (tylko na jednej z trybun kibice nie są bliżej boiska, niż na Vicente Calderon). Mimo rewelacyjnej widoczności i niezliczonej liczby atrakcji podczas dnia meczowego, ducha historii na Metropolitano trochę mi brakowało.





Estadio de la Comunidad de Madrid, niedaleko lotniska Barajas, oddano w 1994 roku. Jedna, duża, 20-tysięczna trybuna wyglądała jak grzebień, stąd potoczna nazwa: Estadio de La Peineta.
Obiekt miał gościć lekkoatletyczne mistrzostwa świata w 1997 roku (nie wyszło), igrzyska olimpijskie w 2012 roku (porażka) i w 2016 (efekt wiadomy). Z pustego obiektu korzystali m.in. piłkarze drugoligowego Rayo Vallecano, gdy w sezonie 1997-98 trwał remont Campo de Fútbol de Vallecas.
Zobacz także: Piłka na wodzie. Łodzią na mecz w Wenecji [Z PODRÓŻY]

W 2008 roku Atletico podpisało porozumienie z miastem i rozpoczęło budowę, a w 2013 roku formalnie przejęło Metropolitano. Stadion, po całkowitej przebudowie i m.in. doprowadzeniu linii metra, otwarto w 2017 roku, a dwa lata później gościł finał Ligi Mistrzów (Liverpool – Tottenham). Dziś Metropolitano jest częścią hiszpańskiej kandydatury ma mundial w 2030 roku.
Cívitas Metropolitano (wcześniejsza nazwa sponsorska to Wanda Metropolitano) to nawiązanie do Estadio Metropolitano de Madrid, obiektu Atletico z lat 1923-66.






Zobacz także: Chelsea powstała dla pieniędzy, a Fulham z miłości do Boga



Zobacz także: Dwa najbliższe brytyjskie stadiony [Z PODRÓŻY]
CD Toledo




80-tysięczne miasto leży 50 km od Madrytu, w zakolu rzeki Tag. Stolica wspólnoty autonomicznej Kastylia-La Mancha i prowincji znana jest jako klejnot hiszpańskiej architektury. Turyści przyjeżdżają zobaczyć górującą nad miastem twierdzę, klimatyczne uliczki, fortyfikacje oraz mieszankę wpływów chrześcijańskich, żydowskich i muzułmańskich.

Stadion Salto del Caballo to jak nazwa wskazuje, obiekt przeznaczony do skoków przez przeszkody. Akademia piechoty wykorzystywała go do treningów jeździeckich. Pierwszy mecz piłkarski rozegrano w 1973. Do Toledo przyjechało Atletico Madryt, a pierwszego gola, z rzutu karnego, zdobył Luis Aragones.

W latach 20. mecze rozgrywały tutaj drużyny wojskowe oraz fabryki amunicji. W 1928 roku założono Foot-ball Toledo. Po wojnie domowej, która zniszczyła miasto, tradycje kontynuował istniejący do dziś Club Deportivo Toledo. Najlepszy okres to lata 90. W 1993 Toledo rozegrało swój pierwszy sezon na poziomie Segunda Division. W 1995 ściągnięto gwiazdę, 33-letniego Jana Urbana. Były napastnik Osasuny strzelił 6 goli w 33 meczach.

W 2000 roku Toledo wyrzuciło z Copa Del Rey ówczesnego zdobywcę Ligi Mistrzów, czyli Real Madryt. Rezerwowy skład Królewskich z Fernando Hierro i Fernando Morientesem w składzie odpadł z trzecioligowcem w 1/32 pucharu. Dziś CD Toledo gra w lidze regionalnej, na 5. poziomie hiszpańskich rozgrywek.
Zobacz także: Tutaj rozegrano pierwszy mecz w historii






Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.