Stromizna Mestalla [Z PODRÓŻY]

Walencja, Estadio Mestalla
Walencja, Estadio Mestalla

10 lat temu, po ostatniej podróży do Walencji, pisałem o barze Manolo del bombo, nadziejach wokół Petera Lima – nowego właściciela klubu i wstrzymanej budowie nowego stadionu. Manolo nie prowadzi już baru, Lim jest wrogiem publicznym numer 1, a wokół budowy Nou Mestalla trwa wielka kłótnia.

Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.

Zacznijmy od Manolo, najsłynniejszego kibica hiszpańskiej reprezentacji. Za La Roją zjeździł całą Europę. Na Cyprze i Litwie był jednym z zaledwie kilku kibiców, zawsze z nieodłącznym bębnem. Licznik zaliczonych mundiali stanął na 10. Wyjazd do Kataru uniemożliwił brak opłaconego hotelu, choć hiszpańska federacja zaoferowała, że pokryje koszty lotów.

Manuel Cáceres Artesero skończył niedawno 75 lat. Nie prowadzi już położonego obok Estadio Mestalla baru, które było piłkarskim muzeum. Biznes mocno oberwał w pandemii. Manolo mieszka w Castellón, lekarze odradzają mu dalekie wyjazdy. Podczas tegorocznego EURO trzymał się zaleceń prawie do końca. Z trybun obejrzał zwycięski dla Hiszpanów finał w Berlinie. Znów pojawił się na portalach i w gazetach. Na zdjęciach, jak od prawie 50 lat, Manolo i bęben.

Zobacz także: Piłka rodziła się na tym okrągłym stadionie [Z PODRÓŻY]

Przed meczem tłum kibiców zebrał się przed głównym wejściem dla VIP-ów. Co kilka minut intonowano okrzyki przeciw właścicielowi Valencii. Obowiązkowym atrybutem była żółta kartka z napisem „Lim Go Home!”. Singapurski magnat finansowy miał odrzucić ofertę sprzedaży klubu.

Walencja, Estadio Mestalla
Walencja, Estadio Mestalla

Na boisku drużyna Rubéna Barajy w kompromitującym stylu przegrała z Las Palmas. Valencia spadła na ostatnie miejsce w La Liga. Zwycięstwo świętował m.in. Jasper Cillessen, były bramkarz Nietoperzy. Trener Valencii po spotkaniu apelował o uspokojenie nastrojów. Kilka tygodni później został zwolniony.

Zobacz także: Największe boisko na świecie

Nawet w obliczu fatalnych wyników, protestów kibiców i mało renomowanego rywala, na poniedziałkowy mecz z Las Palmas przyszło 42 tys. kibiców, tylko o 4 tys. mniej, niż na sierpniowe spotkanie z Barceloną.

Na zdjęciach trudno to ująć, ale stromizna trybun na Mestalla należy do największych w Europie.

Wyjrzyjmy poza Mestalla. Valencia Foot-ball Club powstał w tym miejscu. 1 marca 1919 roku w nieistniejącym barze Torino. Zmienił się układ ulic, dziś to część Plaza del Ayuntamiento. Upamiętniono tu tzw. Kilometr Zerowy. Przypomina ten z Puerta del Sol w Madrycie, od którego mierzone są odległości do innych hiszpańskich miast.

Zobacz także: Bajkowe krajobrazy Como i Lugano

W okolicy jest jeszcze jedno miejsce z podobną tabliczką, informujące jakoby to właśnie tutaj miał działać bar, w którym zaczęła się historia klubu. Jak wynika ze szczegółowych badań historycznych rejestrów i map terenów, które zostały przebudowane, starsza tablica powieszona na kamienicy jest błędna. Właściwe miejsce powstania Valencii oznaczono niedawno, jako „kilometr zero”.

Zobacz także: Tutaj rozegrano pierwszy mecz w historii [Z PODRÓŻY]

Walencja, Nou Mestalla
Walencja, Nou Mestalla

Kiedy w 2014 roku Peter Lim zostawał właścicielem klubu, w ciągu 5 lat Valencia miała się przenieść na nowy stadion. W listopadzie na Nou Mestalla nie było żywego ducha. Budowa stanęła w 2009 roku. Kiedy w 2023 roku władzę w mieście przejął nowy burmistrz, klub starał się o pozwolenie na wznowienie prac i planował przejść formalności związane ze zmianą funkcji części terenu. Główne założenie: więcej powierzchni handlowych i usługowych. Duża część opinii publicznej przypominała, że Lim jest nierzetelny i nie można mu ustępować ani na krok. Ostatecznie nowe zezwolenia obwarowano szeregiem warunków i kamieni milowych. Na dziś mistrzostwa świata w 2030 roku, które są planowane m.in. na 9 hiszpańskich stadionach, mają ominąć Walencję, trzeciego pod względem ludności miasta w Hiszpanii. Rafael Louzán, nowy prezes piłkarskiej federacji, zapowiedział, że będzie walczył o umieszczenie Nou Mestalla na liście mundialowych aren.

W styczniu 2025 na plac budowy wrócili robotnicy. 70-tysięczny stadion miałby zostać ukończony za 30 miesięcy. Hiszpańskie media cytują kolejnych inżynierów twierdzących, że po półtorej dekady szkielet nowego stadionu jest pełen pęknięć i korozji. Część grup kibicowskich domaga się otwartej i dogłębnej analizy wykonalności renowacji Camp de Mestalla. Tak ma być taniej i prościej.

Perspektywy klubu są niewyraźne. Dziś 7 mistrzostw daje Valencii 5. miejsce wśród hiszpańskich drużyn. W klasyfikacji punktowej Nietoperze zajmują 4. lokatę. W 2023 roku dali się zepchnąć z podium Atletico. Za chwilę Valencię przeskoczy też Athletic. Nietoperze cały czas znajdują się w strefie spadkowej La Liga.

Zobacz także: Tottenham Stadium, Brentford między torami i trybuna Eltona Johna [Z PODRÓŻY]

Rzut kamieniem od stadionu Levante, między mieszkalnymi wieżowcami, znajduje się boisko CF Torre Levante.

Zobacz także: San Marino, najgorsza liga w Europie [Z PODRÓŻY]

Szereg boisk (m.in. Camp de Futbol Pont de Fusta oraz obiekt CD Serranos, Campo de Fútbol Estación Alameda) znajduje się w otaczającym centrum pasie parków, instalacji sportowych i alejek. W latach 50., po dużej powodzi, zmieniono bieg rzeki Turii. Dawne koryto przeznaczono na cele rekreacyjne.

Walencja
Walencja, muzeum etnologiczne. „Kultura to ty”, w tle gadżety Valencii, Levante i CD Castellón.

Więcej wpisów o moich piłkarskich podróżach w tej kategorii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *